Tarnag

From Krasnapedia

Świat: Alagaësia

Tarnag - krasnoludzkie miasto Tarnag. Tu krasnoludy przekształciły pozornie niezmienne Beory w serię tarasów. Na niższych mieściły się głównie farmy - ciemne półkola ziemi czekającej na obsianie. Tu i tam wyrastały z niej przysadziste chaty (...) zbudowane wyłącznie z kamienia. Nad tymi pustymi poziomami piętrzyły się kolejne warstwy połączonych budynków, zwieńczonych gigantyczną kopułą w złocie i bieli - zupełnie jakby całe miasto stanowiło jedynie wiodące do niej schody. W promieniach słońca połyskiwała, niczym wypolerowany kamień księżycowy, mleczna kula osadzona na szczycie piramidy łupku. (...) To Celbedeil (...) Największa świątynia krasnoludzka i dom Dûrgrimst Quan, klanu Quan, sług i posłańców bogów. (...) Choć Quan są silni, jest ich niewielu. Mimo władzy, jaką dzierżą nad zaświatami... i złotem, to Ragni Hefthyn - Straż Rzeczna - włada Tarnagiem.*

Krasnoludy po upadku Smoczych Jeźdźców musiały opuścić Tarnag, jak i inne starożytne miasta znajdujące się na powierzchni. Do Tarnagu wróciły piętnaście lat po śmierci Morzana, ostatniego z Zaprzysiężonych.

Zewnętrzny mur liczył sobie czterdzieści stóp grubości. Mroczny tunel wiódł na pierwszą z wielu farm okalających Tarnag. Po pokonaniu pięciu kolejnych poziomów, z których każdego strzegła ufortyfikowana brama (...) [zostawiało się] za sobą pola i [wchodziło do miasta] (...) W odróżnieniu od masywnych fortyfikacji budynki wewnątrz murów, choć wzniesione z kamienia, ukształtowano tak zręcznie, że wydawały się lekkie i pełne wdzięku. Sklepy i domy ozdabiały mocarne, śmiałe rzeźby. Lecz większe wrażenie robił sam kamień, pokrywały go bowiem warstwy glazury w żywych barwach, od jaskrawego szkarłatu po najdelikatniejszą zieleń. W całym mieście wisiały na ścianach pozbawione płomieni krasnoludzkie lampy. Ich wielobarwne światła zwiastowały nadejście długiego, górskiego zmierzchu i nocy. W odróżnieniu od Tronjheimu Tarnag wzniesiono wyłącznie z myślą o krasnoludach, bez żadnych ustępstw na rzecz ludzi, elfów bądź smoków. W najlepszym razie drzwi miały pięć stóp wysokości, a zazwyczaj cztery i pół. (...) Na szerokich ulicach panował tłok; krasnoludy z najróżniejszych klanów krzątały się, doglądając swych spraw, albo targowały zacięcie w kramach. Wiele miało na sobie osobliwe, egzotyczne stroje - choćby grupka groźnych czarnowłosych krasnoludów noszących srebrne hełmy wykute na kształt wilczych łbów.*

Przypisy

'* za: C. Paolini Najstarszy tłum. P. Braiter

Personal tools