Przez ostępy Drakwaldu

From Wfrp2

Revision as of 11:04, 19 June 2006 by Grzes (Talk | contribs)

10 VIII 2522 kalendarza imperium / 24.07.2005 oraz 08.08.2005 n.e.
(Przygoda rozegrana dwukrotnie)

Bohaterowie

Pierwszy skład: Gildril, Eldril, Vicki i Martel Mc Cann

Drugi Skład: Ermintruda, Jari, Ludmilla i Valahuir

Streszczenie MG

Pierwsza sesja, pierwsza przygoda z podręcznika rozegrana dwa razy w różnych składach. Drużyna pomaga grupie uchodźców z miasta Untergard dotrzeć do Middenheim. Po drodze w pułapce ginie ojciec Dietrich, kapłan Sigmara, który powierza drużynie relikwię kultu, ikonę. Bohaterowie zobowiązują się umierającemu kapłanowi dostarczyć ją do świątyni w Middenheim.

Opowieść Jariego

Do Untergardu trafiłem przez przypadek, ot igraszka losu. W obliczu wojny mało kto chciał oglądać gladiatorów, aby zobaczyć walkę wystarczyło praktycznie wyjrzeć za okno... Nająłem się do ochrony karawany kupieckiej, niewielki patrol zwierzoludzi zaatakował nas przed samym miasteczkiem. Przeżyła nas garstka, nie było już po co wyruszać dalej. Moi byli towarzysze zdecydowali się odejść, mnie jakiś impuls zatrzymał w mieście.

Tego znaczącego dnia Gerhard Schiller zwołał na głównym placu zebranie mieszkańców. wieści były dobre, Middenheim wytrzymało oblężenie, armie chaosu w odwrocie. Graf Borys Todbringer przesłał nawet nieco żywności. Wiwaty przerwał jednak odgłos wystrzału z muszkietu, na drugim brzegu rzeki czaili się mutanci. Jedyne osoby zdolne do walki (w tym ja) wyruszyły by odeprzeć napastników, co się udało. Po chwili można było usłyszeć alarm od strony bramy. Okazało się jednak, że to tylko przybył miejscowy leśnik z grupą uchodźców, niestety, ze złymi wieściami. W kierunku Untergardu zmierzał wielki oddział zwierzoludzi. Nie było szans na skuteczną obronę, wspólnie podjęliśmy decyzję o ucieczce do Middenheim.

W trakcie podrózy lepiej poznałem się z Ermintrudą, Valahuirem i LudmillaLudmillą, ludźmi, z którymi odparliśmy w Untergardzie mutantów. Staraliśmy się w miarę możliwości pomagać uchodźcom. Po drodze minęliśmy miasteczko Grimminhagen, staraliśmy się ostrzec ich przed zwierzoludźmi, ale się nie przejęli. Nie wiem jaki był ich los.

Dośc długo droga upływała bez większych kłopotów, wreszcie natrafiliśmy na drodze na pobojowisko, wszystko wskazywło na to, że banda goblinów napadła na karawanę. Podczas usuwania ciał ojciec Dietrich wpadł w goblińską pułapkę, niestety nie dało się go uratować. Przed śmiercią powierzył nam relikwię, ikonę Sigmara, którą zobowiązaliśmy się dostarczyć do Middenheim.

Ostanim epizodem podróży było zniknięcie babuni Moescher, zielarki. Podążyliśmy jej śladem, odprawiała jakiś dziwny rytuał. Po naradzie pozwoliliśmy jej go dokończyć, przyzwała jakąś dziwną istotę co zużyło jej wszystkie siły. Przed śmiercią wyjaśniła, że chodziło o zemstę na grafie Sternbauerze. Po tym epizodzie untergardczycy przestali nam ufać (zapewne podejrzewali, że zniknięcie babci to nasza sprawa) i musieliśmy się rozstać.

Personal tools