Pozycja mistrza równowagi

From Partiapiratow

Revision as of 12:59, 25 September 2006 by Admin (Talk | contribs)

2. Pozycja mistrza równowagi

2.1. Partia Piratów w pozycji mistrza równowagi

Partia Piratów nie zajmuje pozycji w pytaniach prawica/lewica, czy też innych kwestii, które leżą poza naszym programem zasad podstawowych. Jesteśmy gotowi wesprzeć na równi rząd socjalistyczny jak i rząd kapitalistyczny. Jedyna sprawa, którą jesteśmy zainteresowani, to zaprzestanie marszu w kierunku kontrolowanego społeczeństwa oraz to by kultura i wiedza zostały uwolnione dla społeczeństwa.

Naszym celem jest wejście do sejmu i uzyskanie pozycji "mistrza równowagi". Jeśli nam się to powiedzie, to będziemy rozmawiać z przywódcami prawicy jak i lewicy. Wytłumaczymy im co chcemy i wskażemy, że nasze sprawy faktycznie w żaden sposób nie idą ku konfliktowi z tradycyjną socjalistyczną polityką, czy też z tradycyjną kapitalistyczną polityką.

Żaden z bloków nie ma nic do utraty w zadość uczynieniu naszych żądań. Ani przywódcy prawicy, ani przywódcy lewicy nie mają żadnych osobistych zysków w utrzymaniu dzisiejszego absurdalnego ustawodawstwa o prawie autorskim. To, że tak się stało jak się właśnie stało wynika z tego, że nie mają żadnego zainteresowania tymi sprawami i dlatego pozwolili tak zwanym "ekspertom" (czyli lobbistom przedsiębiorstw rozrywkowych) przekonać się wedle ich życzeń.

W sytuacji, gdzie mogą uzyskać władzę rządową poprzez usatysfakcjonowanie nas w kwestii, którą sami widzą jako całkowitą polityczną peryferię nie sądzę aby z własnej woli zrezygnowali z pracy premiera.

W każdym przypadku mamy trzy możliwe warianty scenariusza "mistrza balansu":

1) Jeden z bloków zgodzi się na nasze żądania, a drugi tego nie uczyni. Wówczas wybieramy ten blok, który idzie po naszej linii. To, czy blok jest czerwony, niebieski, kolorów tęczy, czy czarny ignorujemy. Tak długo jak widzimy, że oni czynią ze swojej strony wszystko możliwe, aby przeforsować nasze kwestie wspieramy ich rząd bez żadnych obiekcji we wszystkich innych sprawach.

2) Obydwa bloki zgadzają się na nasze żądania. Jeśli istnieją jakieś małe różnice, które czynią, że jeden z bloków wygląda na lepszy od tego drugiego, wówczas wybieramy ten lepszy blok. Jeśli obydwa są równie dobre popieramy ten blok, który dostał najwięcej głosów w wyborach. W taki sposób nie wpływamy na balans prawica/lewica w życiu politycznym. Tak długo jak rząd forsuje siłą nasze sprawy wspieramy go bez zapytania we wszystkich innych kwestiach jak w scenariuszu 1).

3) Obydwa bloki stanowczo odmawiają ustępstw wobec naszych żądań. To jest najtrudniejszy przypadek, lecz możemy go również wykorzystać. Na początek wspieramy jeden z bloków i przepuszczamy rząd. Prawdopodobnie ten blok, który dostał mniej głosów w wyborach, aby "zwycięzcy" czuli się okradzeni z władzy rządowej. Nie mogą oni wówczas jednak wiele zrobić w tej sytuacji, ponieważ my wspieramy bez zapytania siedzący rząd we wszystkim co nie jest naszymi sprawami.

Kiedy "zwycięzcy" siedzą wygodnie my w opozycji zaczynamy rzeczowe i długotrwałe rozmowy z nimi, aż zaczną widzieć to, że nasze propozycje faktycznie nie są aż takie niebezpieczne i że oni mają wyłącznie do zyskania na tym, aby zrobić to o co my ich grzecznie prosimy. Kiedy zaś będą widzieli nasze argumenty w świetle perspektywy ich własnej władzy rządowej przez pewien czas to jestem pewny, że także zaczną mieć taki pogląd na te sprawy jak i my. Wówczas zgłosimy wotum nieufności i zmienimy rząd. Później Partia Piratów wspiera ten nowy rząd bez zastrzeżeń we wszystkich pytaniach tak długo jak siłą będzie on przeprowadzał nasze kwestie dokładnie jak w scenariuszu 1) i 2).

Oto cała strategia. Prosta i łatwa do zrozumienia dla każdego z marzeniami bycia premierem.

2.2. Odpowiedzi na częste pytania:

a)Co robimy podczas głosowania nie dotyczącego kwestii którymi zajmuje się Partia Piratów?

Wspieramy siedzący rząd, niezależnie od tego, co prywatnie uważamy.

b)Czy partia będzie próbowała robić ugody z innymi partiami ("jeśli zagłosujecie tak w głosowaniu X i Y to pomożemy wam w głosowaniu Z")?

Nie, rozmawiamy wyłącznie z posiadającymi władzę rządową. Tak długo jak robią tak jak tego my chcemy w naszych sprawach wspieramy ich we wszystkich innych. Nie chcemy kupczyć po różnych partiach (gdyż wówczas będziemy tylko wyśmiani). Kiedy rząd przestaje robić tak jak my chcemy to zmieniamy rząd, lecz tak długo jak tolerujemy rząd jesteśmy lojalni we wszystkich głosowaniach poza naszym programem zasad podstawowych.

c)... czy też nie głosujemy?

Jeśli rząd potrzebuje naszego wsparcia w sejmie to może on na nie liczyć. Nie jesteśmy bierni w głosowaniu, jeśli jego wynik ma mieć negatywne skutki dla rządu.

d)... czy też pozwalamy pojedynczym posłom decydować jak chcą głosować?

Absolutnie nigdy pod żadnym pozorem. Tego dnia w którym zaczniemy dziko głosować za własną prywatą nie mamy dłużej nic do zaoferowania innym partiom w negocjacjach. Wówczas nie możemy dłużej korzystać z pozycji mistrza balansu i nie mamy żadnej dłużej możliwości wpływu na pytania dla których żyjemy.

Lecz w tym trzecim scenariuszu (takim gdzie żaden z bloków nie chce zrobić żadnych ustępstw mimo, że jesteśmy w pozycji mistrza balansu) dlaczego powinniśmy wówczas wspierać rząd? Musimy realistycznie móc zaoferować im wówczas, że zaprzestaniemy dziko głosować i zaczniemy głosować na nich? To trochę dziwne, aby dać im wszystko to co oni chcą mieć przegłosowane (głosować z nimi), a później próbować dogadywać się z nimi.

Myśl w tym trzecim scenariuszu jest taka, że przepuścimy rząd, który uważamy, że jest zły lecz, który będziemy wspierać tylko dlatego, aby zagrać na nosie całej opozycji.

Kiedy opozycja przez parę miesięcy będzie siedziała i kwaśniała, że nie może utworzyć rządu mimo, że uważa, że to ona "wygrała" wybory to ma ona dwie alternatywy do wyboru. Pierwszy to kwaśnieć przez następne cztery lata. Albo też rozmowa z nami, aby zobaczyć czy nie są w stanie "doprowadzić nas do porządku" i otrzymać nasze wsparcie.

To przecież właśnie władza rządowa jest pierwszą nagrodą dla socjalistów i dla kapitalistów i oni nie mają nic do stracenia, aby prowadzić dialog z nami. W ten sposób nawiążemy dialog z opozycją w naszych sprawach rzeczowych. Ponieważ nasze propozycje w żaden sposób nie kłócą się z podstawowymi wartościami lewicowymi, czy prawicowymi i faktycznie czysto rzeczowo są dobrymi propozycjami dla kraju, więc nie istnieje żaden powód, aby uważać, że oni by preferowali kwaśnieć tak przez całe długie cztery lata zamiast dojść z nami do porozumienia.

Aczkolwiek do czasu kiedy oni to zrobią głosujemy konsekwentnie na ich przeciwników (czyli ten zły rząd, który wspieramy). Wówczas opozycja ma jeszcze większy powód dojść z nami do porozumienia niż gdybyśmy głosowali dziko według własnej prywaty. Czym więcej głosowań o zdrowiu/szkole/opiece/podatkach/obronności, którym opozycja jest przeciwna, tym bardziej będzie jej zależało na zmianie władzy.

Rząd, który jest przy władzy i który uważamy za zły być może będzie zdolny do przeforsowania wszystkich swoich spraw bez potrzeby dania nam czegokolwiek w zamian. Aczkolwiek będą wiedzieć, że potrzeba tylko jednego jedynego słowa od przywódcy opozycji, aby wylądowali na swoich tylnych częściach na ulicy i musieli zwrócić swoje dyplomatyczne paszporty i samochody służbowe. Tak więc nie uważam, że będą długo i głęboko odczuwać owo zadowolenie.

Głównym punktem samego przepuszczania rządu do władzy nawet jeśli żadna strona nie daje nam nic jest stworzenie stabilności i pozwolenie ewentualnym gorącym emocjom na uspokojenie się. Nie można wydłużać negocjacji o tworzeniu rządu w nieskończoność po tym jak wybory zakończono. Nie możemy mieć rządu, który chcemy (ponieważ on obiecał postąpić zgodnie z naszymi żądaniami) to równie dobrze jest przepuścić rząd, którego nie lubimy. Kraj musi mieć jakiś rząd w końcu.

Aczkolwiek Sejm jest tak dziwnie uporządkowany, że każdego momentu można wyrzucić siedzący rząd jeśli większość w Sejmie sobie tego zażyczy. To wie każdy przywódca opozycji niezależnie do jakiego bloku przynależy. Więc dlaczego nie powinien on rozmawiać z nami w celu stworzenia wotum nieufności wobec rządu? I dlaczego nie powinien on pójść na nasze żądania, kiedy będzie miał wystarczająco czasu nad nimi się zastanowić i uznać, że nasz żądania w żaden sposób nie przeczą ani jego własnej ideologii, czy też czemukolwiek co jest główną kwestią sercową jego partii?

e)Jeśli wejdziemy do Sejmu, lecz nie uzyskamy pozycji mistrza równowagi

Nawet jeśli nie uzyskamy pozycji mistrza równowagi to możemy dużo wnieść w pracach komisji sejmowych. Wiele złych praw, które przechodzi czyni to głównie dlatego, że uznane partie nie znają się na internecie i na nowej technice. Oni nie przemyśleli konsekwencji budowania kontrolowanego społeczeństwa tylko po to aby zachować to stare i to w miejsce korzystania z możliwości nowych czasów.

Oni często ślepo ufają, że lobbiści i urzędnicy w departamentach powiedzą im co oni mają myśleć. Oni nie widzą tych pytań jako szczególnie ważne, aby poświęcić im wiele czasu po to, aby się z nimi do głębi zaznajomić.

Nadzieja jest, że możemy to zmienić poprzez po prostu bycie razem z nimi i podkreślanie, że to *są* ważne kwestie. Właściwie nie chcą ani socjaliści ani kapitaliści, aby delegalizować małym przedsiębiorstwom możliwość rozwoju oprogramowania, czy też wsadzić wszystkich młodych ludzi w kraju do więzienia. To, że oni mimo wszystko wydają ustawy czy też promują prawa z takimi konsekwencjami zależy częściowo od ich niewiedzy. Możemy także kompletować sejmowe komisje z potrzebną dla nich kompetencją jak i z wartościową perspektywą.

f)Jeśli nie będziemy w pozycji mistrza równowagi to będziemy prowadzić handel poszczególnymi kwestiami?

W tym scenariuszu nie sądzę aby handel był naszym najważniejszym narzędziem, gdyż po prostu nie będziemy mieli czym handlować. Jeśli mogą stworzyć rząd bez nas to nie mamy nic do zaoferowania.

Aczkolwiek nie oznacza to, że wszystko będzie przegrane. Powinniśmy mimo wszystko móc wiele dodać po prostu poprzez bycie w komisjach sejmowych. Duża część najgorszego ustawodawstwa zależy po prostu od tego, że uznanym partiom brakuje wiedzy i zainteresowania dla naszych sercowych kwestii.

g)...lub wstrzymać się od głosowania?

W sytuacji, gdzie już istnieje większość rządowa bez nas powinno to nie mieć żadnego znaczenia jak będziemy głosować i wówczas to nie ma faktycznie żadnego znaczenia. Najprościej byłoby wówczas, aby po prostu wstrzymać się.

h)...lub tworzyć propozycje ustaw, które będą od razu odrzucane?

Być może i chcemy uczynić pewną część naszej pracy, aby podkreślić jaki wybór społeczeństwo ma, lecz powód byłby wówczas, aby w ogóle poruszyć te kwestie. Powinniśmy właściwie poświęcić wiele czasu na dyskutowanie co jest dobre, a co jest złe w różnych propozycjach, które będą na drodze do przyjęcia.

i)...lub tylko być w domu i trzymać kciuki?

Poza braniem udziału w pracy komisji sejmowych w konstruktywny sposób będzie wiele do zrobienia na europejskim forum. Część z tych decyzji, które chcemy przeprowadzić mogą być podjęte wyłącznie w Brukseli. Mamy dlatego wszelkie powody, aby czynić to co możemy, aby wspierać bratnie partie w innych krajach członkowskich i pomóc im wystartować. Więc nie będzie wiele czasu na trzymanie kciuków, nawet jeśli nie otrzymamy pozycji mistrza balansu.

I pamiętać należy, że: 5% w Sejmie oznacza 23 miejsca pracy na pełen etat, których jedynym zajęciem będzie działać na rzecz otwartego społeczeństwa. To coś co Rzeczpospolita Polska jak i cała Europa potrzebuje. Jeśli dostaniemy tą możliwość to powinniśmy z niej skorzystać.

Tak więc każdy jeden głos na Partię Piratów nie będzie nigdy wyrzucony w błoto niezależnie od sytuacji w Sejmie. Acz pozycja mistrza balansu jest najlepsza. Wówczas możemy obiecać, że szybko dostarczymy konkretne ulepszenia.

Personal tools