Zabójczy ładunek

From Wfrp2

Revision as of 08:59, 6 July 2006 by Grzes (Talk | contribs)
(diff) ←Older revision | view current revision (diff) | Newer revision→ (diff)

16 IX 2522 kalendarza imperium / 12.03.2006 n.e.

Bohaterowie:

Streszczenie (MG)

Nic złego się nie stało, w każdym razie nic widocznego. Wojownik chaosu, którego grobowiec bohaterowie obrabowali pozostał martwy. Bohaterowie ostrożnie zabrali mosiężny czerep, a potem rozpoczęli tradycyjne grabienie. W ich ręce powędrował miecz dwuręczny z czarnej stali oraz resztki trofeów, które zgromadził wojownik chaosu. Gdy już nic wartościowego nie pozostało w grobowcu wybrali się w szybką drogę powrotną do Middenheim.

Jednakże powrót okazał się trudny. Obciążeni trofeami bohaterowie poruszali się bardzo wolno. Musieli też odszukiwać dobrą drogę, gdyż Ojciec Odo już jej nie wyczuwał. Starannie unikali niebezpieczeństw, lecz nie spodziewali się, że kłopoty sprowadzi na nich mosiężny czerep.

Na początku czaszka była tylko niepokojąca. Była zbyt ciężka jak na swój rozmiar, rzucała niepasujący do niej cień. Niezrozumiałe runy, którymi była pokryta powodowały u patrzącego zawroty głowy. W nocy zaczęła szeptać złowrogie słowa. Pod wpływem czaru Gildril zabrał czerep i uciekł z nim do lasu. Szybka interwencja drużyny uchroniła go przed zgubą.

Od tej nocy bohaterowie niosąc mosiężną czaszkę obwiązywali ją kocami, a na postojach wkładali pod kamienie. Plugawy artefakt potrafił sie jednak w niezwykły sposób wydostać na zewnątrz, po to by pustymi oczodołami „patrzeć” na bohaterów.

Trzeciego dnia Gildril odnalazł ślady dużej bandy zwierzoludzi. Czaszka jakby na to czekała. Wydobyło się z niej potępieńcze wycie, na które natychmiast odpowiedziały odgłosy rogów z lasu. Bohaterowie rzucili się do ucieczki, lecz wróg był zbyt blisko. Wkrótce na leśnej polanie doszło do krwawej bitwy. Dwa elfy, krasnolud i dwoje ludzi stawiało czoła tuzinowi ohydnych bestii z Drakwaldu. Bohaterowie walczyli dzielnie, wspierając się nawzajem. Nawet ślepy ojciec Odo wspierał ich nie tylko modlitwą, ale i pilnując tyłów. Jednak bohaterowie byli coraz bardziej osłabieni i śmierć zajrzała im w oczy. Niespodziewany ratunek nadszedł w ostatniej chwili.

Trzech jeźdźców wpadło na polanę. Łowcy czarownic błyskawicznie rozprawili się ze zwierzoludźmi. Wybawiciele należeli do organizacji Ordo Fides, której bohaterowie nieświadomie pomogli rozprawiając się za Skavenami. Teraz łowcy czarownic spłacili swój dług ratując życie bohaterów, lecząc ich i na koniec eskortując do Middenheim.

Aby jak najszybciej pozbyć się okropnego artefaktu bohaterowie pośpieszyli do świątyni Ulryka. Szczegółowo opowiedzieli o swoich dokonaniach ojcu Ranulfowi. Ten dostarczoną przez nich czaszkę zamknął w specjalnej skrzyni. Wydawało się, że bohaterowie na zawsze pozbyli się złośliwego artefaktu i kłopotów.

Niespodziewanie, gdy Ranulf zaczął już mówić o nagrodzie elfka Eldril i Ojciec Odo padli na podłogę. Ich targane konwulsjami ciała poczęły się zmieniać. Ręka starego kapłana przekształciła się w ohydną mackę, a oczy Eldril poczęły się zwiększać i wytrzeszczać. Bohaterowie przez chwilę patrzyli na to w osłupieniu. Ojciec Odo w szale rzucił się na byłych przyjaciół, ci dobyli broni i z żalem, lecz bez chwili namysłu porąbali go na kawałki. Tymczasem skulona na podłodze Eldril jakimś cudem uspokoiła się. Po chwili doszła do siebie, a na jej ciele nie było widać żadnych zmian (wydany punkt przeznaczenia).

Wkrótce wyszło na jaw, iż ofiarami okropnych mutacji padło też trzech służących w kuchni świątynnej. Tych, nienawidzący chaosu bohaterowie także dopadli i pozbawili życia.

Aby wyjaśnić całe to zamieszanie wezwał ich do siebie sam arcykapłan Klaus Liebnitz.

Personal tools